hejt w ochronie zdrowia

Ochrona zdrowia w trujących oparach hejtu

Nie lubi specjalisty. Jak on śmiał skrytykować jego nawyki żywieniowe!? Siada przed komputerem. Odnajduje specjalistę w Google. Wylewa swoje żale. Nie dba o poprawność wypowiedzi. Pisze tak, jak lubi. Wulgarnie i chamsko. Gotowe! Ulżyło mu. Czuje się zwycięzcą. Właśnie dołożył kolejną cegiełkę do muru między pacjentami i specjalistami.  Jak hejt wpływa na wypalenie zawodowe specjalistów i jakie są jego źródła?

Hejt czy krytyka?

Hejt określa ważne zjawisko, ale jest niefortunnym zapożyczeniem. „Hate” (z angielskiego) to po prostu nienawiść. Nie każdy agresywny komentarz wynika z nienawiści. Bardzo często przyczyną hejtu są kompleksy, chęć odegrania się za krzywdę wynikającą z pretensjonalnego podejścia do ochrony zdrowia.

W spolszczonej formie określenie „hejt” weszło do słownika. Według internetowego słownika PWN hejt to obraźliwy lub agresywny komentarz zamieszczony w Internecie. Co jest agresywne, co jest obraźliwe? Każdy odbiorca ma swoje własne granice. Termin jest nieprecyzyjny i dla osoby nieznoszącej negatywnych opinii może być defensywnym słowem-kluczem przy odpieraniu każdej, nawet racjonalnej i konstruktywnej krytyki. Są jednak takie komentarze, które można określić jako hejt.

Hejt a wypalenie zawodowe w ochronie zdrowia?

Czy hejt ma wpływ na wypalenie zawodowe? Nietrudno się domyślić. Jak może czuć się człowiek poświęcający lata nauki i pracy by zostać specjalistą, gdy jest publicznie obrażany w Internecie? Praca w ochronie zdrowia należy do zajęć trudnych, wymagających, wyniszczających fizycznie i psychicznie. To wielogodzinne dyżury, praca ponad siły, chęć leczenia pacjentów wbrew trudnościom systemowym. W takiej sytuacji ważna jest zwykła wdzięczność i szacunek ze strony pacjentów. Każdy z nas chce być docenionym, szczególnie gdy ciężko pracuje, a jego życie jest pełne wyrzeczeń. 

Poddawanie w wątpliwość kompetencji specjalisty, zarzucanie nieuczciwości wraz z niewybrednymi epitetami – jak odpowiedzieć, szczególnie gdy nie ma podanych  żadnych argumentów, żadnych konkretny sytuacji, do których można by się było odnieść? Ta niezdrowa sytuacja wypala i faktycznie może wpłynąć na relacje. Nie każdy jest tak wytrzymały, by zawsze być życzliwym wobec pacjenta jawiącego się jako potencjalny hejter. Niechęć do każdego pacjenta to błędne koło wzmacniające wypalenie.

Każdy specjalista może być ofiarą hejtu. Nie wszyscy będą mieli wystarczającą odporność, by się nie przejmować. Negatywne opinie w internecie mogą rzutować na niechęć potencjalnych pacjentów wobec specjalistów. Ofiarom hejtu często towarzyszy bezsilność. Nie każdy komentarz da się usunąć, nie wszystko można zweryfikować. Specjalista może poczuć się jak ofiara czekająca na atak, przed którym nie będzie można się obronić. Ignorować hejterskie komentarze? Łatwo powiedzieć. Można to zrobić, ale co ze świadomością utraconego wizerunku w oczach potencjalnych nowych pacjentów?

Błędne koło

W takiej sytuacji grozi nam błędne koło. Zaszczuty specjalista może czuć się zagrożony. To wpłynie na jego relacje z pacjentami. Nieprzemyślana, emocjonalna reakcja lub mocne zdystansowanie wobec potrzebujących może sprawić, że negatywnych opinii będzie więcej. Napędzają one depersonalizujące podejście i kolejne konflikty specjalisty z pacjentami. Depersonalizacja to krok do wypalenia zawodowego.

Internetowy hejt daje pożywkę agresywnym zachowaniom w rzeczywistości – odmowa obsłużenia w sklepie, groźby, oblewanie drzwi mieszkań farbą, niszczenie samochodów. Specjaliści doświadczali takich sytuacji w czasie pandemii. Agresywny komentarz może więc wywołać realne poczucie zagrożenia nasilające wypalenie lub nawet prowadzące do problemów psychicznych.

Nowe technologie i upadek autorytetów 

Czy ludzie kiedyś byli inni? Jest pokusa, by odpowiedzieć twierdząco, ale jak potwierdzić taką opinię? Trudno to porównać i jednoznacznie stwierdzić. Może po prostu nie wszyscy korzystali z możliwości publicznego wyrażania swoich opinii?

W obecnych czasach każdy człowiek z dostępem do internetu może publikować, oceniać, pisać komentarze widoczne dla milionów innych ludzi. Może oceniać produkty, usługi, również usługi medyczne. Kiedyś było to niemożliwe, dziś jest to już normalne. Internet z powszechną możliwością publikowania zalewa nas wieloma zróżnicowanymi treściami. W takim potopie mocno wyróżnia się to, co jest proste, najbardziej krzykliwe. Przedstawia wartość pozorną, a nie faktyczną.

Wraz z umasowieniem internetu zatracają się standardy akceptowanych treści. Komentarz może być wulgarny i agresywny – zdobywa wtedy dużą popularność. Ortografia i interpunkcja? Przeciętny użytkownik rzadko zwraca na to uwagę. Profil specjalisty jest na Facebooku jednym z wielu innych profili, które poruszają tematy ochrony zdrowia. Osoba bez wiedzy medycznej może z nim dyskutować i zyskać większą aprobatę wśród innych internautów. To zachęca do coraz bardziej konfrontacyjnych, radykalnych, prześmiewczych, wulgarnych komentarzy. Przekraczane są kolejne granice. Człowiek zakompleksiony i leniwy bez oporów chce „dowalić doktorkowi” przy aprobacie mas.

Dyskusja z hejterami?

Kto komentuje najczęściej? Ten, kto ma motywację. W sieci najmocniej wyróżniają się hejterskie komentarze. Setki zadowolonych pacjentów są mniej zauważalne niż jeden hejter piszący negatywne opinie z kilku różnych kont. W sieci nie ma możliwości porównania, ilu pacjentów jest zadowolonych, a ilu nie. Świetny specjalista z nieposzlakowaną opinią w realnym życiu jawiący się w internecie jako niekompetentny i nieuprzejmy? W sieci jest to możliwe.

Jak w takich warunkach ma przebiegać dyskusja na jakikolwiek temat? Hejterzy mogą pisać agresywne opinie o specjalistach bez większych przeszkód. Agresywny komunikat pozostanie, nikt nie będzie go weryfikował. Bezkarność i akceptowalność najgorszych reakcji to woda na młyn hejterów.

Przykład idzie z góry 

Odpowiedzialność za słowa – tego brakuje najbardziej. W ostatnich latach pojawiło się wiele krzywdzących opinii o specjalistach. Ich autorzy rzadko ponosili konsekwencje, a bywało, że zyskiwali aprobatę. Pracownicy ochrony zdrowia byli przedstawiani jako przedstawiciele tzw. zepsutych elit, szczególnie gdy upominali się o swoje prawa. Ich postulaty były krytykowane, wyśmiewane, uznawane za nieważne lub przesadzone.

Masowy przekaz o roszczeniowych pracownikach medycznych trafiał do osób czerpiących satysfakcję z ataków na poszczególne grupy społeczne. Wizerunek środowiska skorumpowanego i roszczeniowego współgrał z mitem o szlachetnych i uczciwych masach oraz zepsutych elitach.

Do spółki z nauczycielami i sędziami specjaliści ochrony zdrowia stawali się chłopcami do bicia. Oskarżani, krytykowani, kontrolowani, uważani za źródło problemu stawali się łatwym celem hejterów, którzy mieli niepisaną zgodę na przyłączenie się do ataku.

Jakie są skutki takiej antagonizacji? Widzimy w sieci.

Czy da się zatrzymać hejt?

Nie ma co liczyć na pełny sukces. Nie da się wyłączyć internetu w całej Polsce. Społeczeństwa szybko nie zmienimy. Potrzebna jest zmiana podejścia decydentów wobec pracowników medycznych. To dzięki wysiłkowi specjalistów system ochrony zdrowia w Polsce jeszcze jakoś się trzyma. Warto to docenić i uświadomić to społeczeństwu. A pracowników medycznych należy szanować i chronić jak tylko się da.

Redakcja MEDchart

Przeczytaj podobne artykuły

hejt w ochronie zdrowia
Ochrona zdrowia w trujących oparach hejtu
Redakcja MEDchart
 
Ochrona zdrowia w trujących oparach hejtu
Redakcja MEDchart
Nie lubi specjalisty. Jak on śmiał skrytykować jego nawyki żywieniowe!? Siada przed komputerem. Odnajduje specjalistę w Google. Wylewa swoje żale. Nie dba o poprawność wypowiedzi. Pisze tak, j...
czytaj więcej >